Rozpoczęte 24.12.15, zakończone 3.10.16.
Romans. Obyczajówka. Poznań.
Moje pierwsze ukochane dziecko, z którym się zżyłam tak bardzo, że płakałam przy zakończeniu. W pewnym momencie bohaterowie zaczęli żyć własnym życiem, a ja już nad nimi nie panowałam. Wydarzenia toczyły się też same. To jak dotąd moje najdłuższe opowiadanie, przy którym wiele razy łapałam artblocka. Najczęściej pisałam je nocami, przy lampce wina i hipnotyzującej muzyce. Co z tego wyszło? A, taka sobie ot miłość wiosny, historia Marcina i Dominiki, którzy znają się praktycznie od zawsze, ale życie rzuca im kłody pod nogi. Nic ambitnego, ale takie o, przyjemne opko na jakiś wieczór. Pisane prawie rok, ale za to publikowałam rozdziały regularnie (najpierw co dwa tygodnie, potem co tydzień).
Opis z bloga:
Różniło ich dziewięć lat, status społeczny, zainteresowania, kręgi znajomych, charaktery.
Połączyła miłość do fizyki, wina, dobrej muzyki i siebie nawzajem.
Los im powiedział, że nie mogą być razem.
Ale oni rzucili losowi wyzwanie.
Wygrali?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz